Forum Zwierzęta z Zielonego Lasu Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

ZzZL po polsku
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwierzęta z Zielonego Lasu Strona Główna -> ZzZL kiedyś - wspomnienia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kokoszka
Miłek



Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Czw 11:12, 20 Wrz 2007    Temat postu: ZzZL po polsku

Otóż, jak to już wcześniej napisałam w innym temacie, znalazłam na stronie farthingwood.net oryginalny tekst i zaczęłam tłumaczyć na polski pierwszą książkę z serii. Oto rozdział pierwszy. Starałam się jak najlepiej go przetłumaczyć, myślę, że z czasem dojdę do wprawy Wink

Rozdział I: Susza
Tłumaczenie: Kokoszka

W Zielonym lesie nastał zmierzch, typowy czas aktywności wielu zwierząt. Borsuk sprawdził, czy jest bezpiecznie, po czym opuścił swoją norę. Ziemia wokół była sucha i stwardniała jak biszkopt. Przez prawie cztery tygodnie nie spadł tu żaden deszcz.
Spostrzegłszy na pobliskim drzewie Sowę, Borsuk podszedł do niej zauważając, że dawno nie padało a ten dzień jest gorętszy niż zazwyczaj. Sowa bez ogródek powiedziała mu, że staw został zasypany.
Borsuk oszołomiony usiadł na ziemi a na jego twarzy widać było przerażenie. Usłyszał poruszający się w oddali buldożer i sytuacja ta wydała mu się tym bardziej poważna. Nie wiedział, gdzie teraz będą mogli zaspokajać pragnienie
W tym momencie pojawił się Lis. Był to przyjaciel Borsuka i Sowy, kiedy zbliżył się, machnął kitą na przywitanie. Właśnie wrócił znad stawu, gdzie nie zostało już ani kropli wody. Powiedział, że ludzie nie chcieli, żeby tam był staw. Wyrównali ziemię i wycięli także znaczną liczbę drzew.
Sowa powiedziała, że ludzie prawdopodobnie chcą dojeżdżać tam przez całe lato a wtedy ich zniszczenie będzie poruszało się szybciej. Borsuk zgodził się z nią. W pięć lat ludzie zniszczyli trzy części lasu i usunęli całą łąkę wokół, powodując, że zwierzęta zostały zmuszone do ucieczki do pozostałej części lasu aby przeżyć. Lis zaproponował, że mogą zaspokajać pragnienie wodą ze strumienia, lecz Borsuk powiedział, że mętna strużka wody wyschnie w ciągu kilku dni jeżeli będą z niej korzystać wszystkie zwierzęta.

Lis i Borsuk ruszyli nad strumień, aby przekonać się, w jakim jest on stanie. Grunt po którym stąpali był stwardniały od braku deszczu. Nawet liście na drzewach były suche i kruche.
Znad potoku uciekło kilka małych zwierząt kiedy zobaczyły Lisa i Borsuka, podczas gdy jeże zostały i zwinęły się w kulki aby schronić się przed atakiem dwóch większych od siebie zwierząt. Oni jednak nie byli niebezpieczni. Przyszli po prostu zbadać strumień. Borsuk uśmiechnął się życzliwie, uspokajając zwierzęta, że nie mają złych zamiarów i chcą tylko zbadać strumień, bo wszyscy są teraz w tej samej sytuacji. Przerwał, próbując znaleźć właściwe słowa. Lis wyszczerzył zęby w uśmiechu kiedy przyjaciel skończył mówić.
Borsuk rozejrzał się na obie strony i ze smutkiem zauważył, że strumień kompletnie wysechł. Jeże potwierdziły to. Małe zwierzęta, króliki i myszy polne wróciły ale trzymały się na dystans od Lisa i Borsuka. Gorliwie obserwowały dwóch przyjaciół. Wszyscy w lesie znali sprytnego Lisa i doświadczonego Borsuka.

Lis zaproponował żeby zebrali się w wybranym miejscu gdzie wszystkie zwierzęta muszą przyjść i wspólnie zastanowić się, co mają zrobić. Borsuk zgodził się, wiedząc, że czas ucieka a ich życie jest w niebezpieczeństwie. Jutro o północy będzie najlepiej.
Lis poprosił Borsuka, aby przewodniczył w spotkaniu, ponieważ myślał, że Sowa może nawet nie pokazać się bo nie lubi być obciążona ich pomysłami.
Borsuk powiedział, że upewni się, czy Sowa przyjdzie. Zebranie wymagało uczestnictwa wszystkich mieszkańców Zielonego Lasu tak jak to było wtedy, kiedy tata Borsuka przewodniczył pierwszemu spotkaniu pięć lat temu, kiedy las był jeszcze naturalnego rozmiaru.
Lis przerwał Borsukowi bo wiedział, że Borsuk lubi rozmawiać o ‘Starych, Dobrych Czasach’ i że może być ciężko go powstrzymać kiedy zacznie o tym opowiadać.
Niestety ostatnie zebranie nie powiodło się. Tata Lisa także tam był, ale nie mógł nic zrobić wobec obecności ludzi. W tamtych czasach było jednak lepiej. Wtedy nie było zagrożenia, że zwierzęta umrą z pragnienia tak jak teraz.
Zwracając się do małych zwierząt Borsuk powiadomił ich, że Zebranie będzie miało miejsce w jego norze o północy. Jest tam dużo miejsca dla każdego. Nora służyła za dom całej jego rodzinie, a także innym borsukom które zamieszkiwały ją przez wieki. Lis powiedział, że każde zwierzę musi powiadomić swoich sąsiadów o zebraniu. Króliki muszą znaleźć Zające, Myszy polne odszukać Norniki, podczas gdy on i Borsuk będą szukać Łasicy, Żmiji i Jaszczurek. Sowa musi powiadomić ptaki. Małe zwierzęta odeszły szukać innych zwierząt, gdyż czuły się za to odpowiedzialne. Borsuk przypomniał Lisowi, że Żmija musi przyrzec, że zebranie nie będzie dla niej sposobnością do ucztowania. Zwierzęta na zebraniu muszą złożyć Przysięgę Wspólnego Bezpieczeństwa. Była ona dawno temu przedstawiona przez tatę Borsuka, aby zapobiec wszelkiej walce i tyranizowaniu na Zebraniu. Lis uważał, że Żmija na pewno uszanuje reguły panujące na Zebraniu i nie będzie tam żadnym zagrożeniem.
Zadbano już o prawie wszystkie zwierzęta więc Lis zapytał co z Kretem. Borsuk zaśmiał się i stwierdził, że Kret sam wyjdzie, kiedy usłyszy hałas powodowany przez inne zwierzęta. Przyjaciele pożegnali się do jutra.

Rozdział 2. Zebranie.
Tłumaczenie: Adder

Była jedenasta wieczorem i Borsuk był zajęty powiększaniem swojej nory od kiedy się obudził. Wszystko było gotowe. Jego nora była teraz wystarczająco duża by pomieścić wszystkie Zwierzęta z Zielonego Lasu, które powinny się pojawić na spotkaniu.
Powiększanie nory było dla Borsuka trudne ponieważ gleba była sucha i twarda i cała wykopana ziemia musiała zostać przeniesiona do nieużywanych korytarzy nory. Parę kopczyków suchych naci także musiało zostać wniesionych do nory. Musiały one zostać rozłożone na podłodze w norze. Zebrane robaczki świętojańskie zostały rozmieszczone na ścianach nory żeby oświetlać Jaskinię Zebrań, tak jak to zrobił jego ojciec na pierwszym Zebraniu pięć lat temu.
Borsuk wyszedł z nory żeby wykopać trochę korzeni i nasion razem z paroma chrząszczami na kolację i zdecydował że zrobi sobie małą drzemkę zanim inne zwierzęta dotrą tu na zebranie.
Dochodziła północ kiedy dało się usłyszeć głosy na zewnątrz. To Lis i Łasica. Byli pierwszymi zwierzętami, które przybyły. Kierując się za Łasicą która schodziła do nory dało się słyszeć więcej głosów. To króliki i zając. Myszy Polne podążyły za nimi. Kiedy Borsuk stanął u wejścia do jaskini by pokierować przybyszów Lis zszedł do nory by zostać z Łasicą. Strachliwe króliki niee były pewne kto ma wejść pierwszy do jaskini póki niecierpliwy Zając wprowadził ich razem ze swoją rodziną do jaskini.
Pojawiły się Jaszczurki (Traszki),Wiewiórki, Jeże i Norniki zostawiając Żmiję i ptaki jako jedyne zwierzęta które jeszcze się nie pojawiły.
Wtedy pojawił się Pan Sowa przewodząc innym ptakom : dwóm bażantom i Panu Pustułce. Bardziej oswojone ptaki nie musiały się pokazywać gdy ludzie tutaj byli .Początkowo niepewny czy wejść Pan Bażant który bał się że ubrudzi ziemią swe skrzydła ostatecznie zgodził się tam wejść prowadzony przez Pana Pustułkę i Pana Sowę.
Zapomniany Kret, który dotąd się nie pojawił właśnie się pokazał z dziury wykopanej w ścianie, do której doszedł przez jeden ze swoich tuneli.
Ostatnim gościem okazała się Żmija która właśnie pojawiła się przed norą. Weszła do jaskini razem z Borsukiem. Gdy wszyscy byli już w środku Lis Borsuk i Pan Sowa usiedli w centrum pomieszczenia.. Mniejsze zwierzęta unikały siedzenia blisko Łasicy i Żmii.
Otwierając Zebranie Borsuk powiedział że to drugie zebranie zwołane w ciągu jego życia ale dla większości zwierząt jest to pierwsze Zebranie. Jego ojciec zwołał pierwsze Zebranie pięć lat temu gdy ludzie zaczęli niszczyć ich domy. Wtedy istniało jeszcze Wrzosowisko Zielonego Lasu które całkowicie ogradzało las.
Żmija i Norniki powiedzieli że Wrzosowisko Zielonego Lasu teraz kompletnie zniknęło co wszystkie zwierzęta wiedziały.
Kontynuując Borsuk powiedział że ludzie wycięli także wiele drzew i to co jest teraz to nie więcej jak tylko zagajnik.
Mały królik zapytał co stanie się dalej ale Borsuk powiedział że to będzie szło dalej. Więcej drzew zostanie wyciętych, domy, inne budynki i drogi będą budowane coraz szybciej, Wszystkie szlaki Borsuka także będą zniszczone i Pan Sowa powiedział że zostaną zniszczone wraz z całym lasem. Zając zapytał jak długo to może potrwać, na co Borsuk odpowiedział że nie wie i że żadne zwierzę nie jest w stanie przewidzieć co mogą zrobić ludzie tylko to do czego są zdolni. Zielony Las może zostać wycięty całkowicie w mniej niż rok. Po ciszy Borsuk oświadczył że w Zielonym Lesie nastąpiła susza. Pan Sowa zauważył że to po prostu przyśpieszy koniec.
Stając się śmiertelnie poważny Borsuk kontynuował mówiąc że jeżeli w przeciągu paru najbliższych dni nie odejdą do bezpiecznego i odosobnionego miejsca wtedy znajdą się w jeszcze gorszym strapieniu. Borsuk oświadczył że już czuje jak jego gardło robi się nadzwyczajnie suche.
Właśnie dlatego wszyscy zostali zaproszeni na zebranie. Wszyscy są potrzebni do zasugerowania co powinni zrobić nawet mniejsze zwierzęta mogą pomóc tak samo jak większe.
Patrząc po sobie nikt nie wyglądał jakby miał określony pomysł co należy zrobić.
Przemówiła Łasica pytając czy ptaki coś wiedzą o takim miejscu ponieważ mogą pokryć znacznie większy teren niż zwierzęta żyjące na ziemi.
Bażant powiedział że on i jego żona nie oddalają się daleko od lasu ponieważ boją się zostać zastrzeleni z powodu ich „ walorów kulinarnych”.
Borsuk odwrócił się do Pana Pustułki prosząc o informacje bardziej warte wysłuchania niż to co powiedział Bażant.
Pan Pustułka zaproponował mokradła chociaż one mogły wyschnąć, jest też staw dla złotych rybek nie dalej niż milę drogi stąd tak jak basen w jednym z ogrodów na nowym osiedlu które znajduje się nie więcej niż 15 minut drogi z Zielonego Lasu. Lis ostrzegł że tam nie ma żadnego ukrycia dla zwierząt przed ludźmi ale Borsuk powiedział że tam jest najbliżej. Mysz Polna zauważyła że to może się udać ale Borsuk odpowiedział że to byłoby zbyt ciężko zwłaszcza jeśli maja się tam odbywać częste wycieczki.
Zając zasugerował że większe zwierzęta mogą ponieść te mniejsza na co Żmija odpowiedziała że ona z radością poniesie parę Norników i Mysz Polną w swojej paszczy kiedy Pan Sowa może ponieść parę królików w swoich szponach.
Borsuk powiedział jej żeby nie robiła takich scen i że wszyscy muszą uszanować zasady zebrania i uspokoił Myszy i Króliki.
Wiewiórka zasugerowała że mogliby wykopać wodę na co Kret powiedział że to niemożliwe. Po krótkiej ciszy można było usłyszeć głos z wejścia do tunelu. Łasica pobiegła tam i odkryła że to Pan Ropuch który zaginął zeszłej wiosny. Jest zmęczony ale nie głodny.
Wyjaśnił że zeszłej wiosny został porwany i zabrany mile stąd. Musiał wrócić do domu kiedy uciekł : do domu, do swojego Stawu więc podróżował tak długo jak tylko mógł każdego dnia poza zimowymi miesiącami kiedy był w hibernacji.
Lis spojrzał smutno na Borsuka, który przytaknął Lisowi. Lis przekazał druzgocące wieści Ropuchowi : Oni go zasypali. Zniknął…

Rozdział III: Opowieść Ropucha
Tłumaczenie: Kokoszka

Patrząc na Lisa z wyrazem niedowierzania i przerażenia, Pan Ropuch przenosił wzrok z jednej twarzy na drugą, prawie w nadziei, że ktoś oznajmi, iż Lis jest w błędzie.
- Urodziłem się tutaj… i wszyscy moi krewni i przyjaciele. Każdej wiosny odbywało się zgromadzenie…
- Wszyscy brali w nim udział? – zapytał smutno Ropuch.
Borsuk potwierdził, dodając, że tak czy inaczej zostało tu już niewiele wody, ale znając jego słowa nie było dobrze. Pozostałe ropuchy odeszły już dawno temu, ponieważ pora roku, która nastała w niczym nie przypominała dawnych wiosen, więc Ropuch był jedynym który pozostał w Zielonym Lesie.
Wracając do swojego przemówienia, Borsuk rzekł, że ponieważ nie ma już wody w Zielonym Lesie, Zebranie zostało zwołane. Nikt nie wiedział co począć.
Z pełnym nadziei spojrzeniem, Ropuch powiedział, iż muszą opuścić Zielony Las, każdy z nich. Jeżeli on jest w stanie, to może to zrobić też każdy inny. Cel wędrówki położony jest mile stąd, lecz wszyscy mogą tego dokonać, razem. Borsuk chciał coś powiedzieć lecz został zagłuszony przez pozostałe zwierzęta, które podniosły wrzawę podekscytowane nowym pomysłem.

Musimy stanąć w obliczu prawdy. To koniec Zielonego Lasu. Za kilka lat przestanie w ogóle istnieć. Musimy znaleźć nowy dom, dopóki jeszcze nie jest na to za późno. Rezerwat przyrody. Powinniśmy wszyscy udać się do rezerwatu, gdzie znów będziemy mogli żyć w spokoju. Zobowiązuję się do bycia waszym przewodnikiem. Ropuch rozglądał się triumfalnie, kiedy to mówił.
Borsuk był zdenerwowany i niepewny tego pomysłu.
- Jeśli to jest za daleko… - powiedział, ale Lis przerwał mu, pytając Ropucha o początek wyprawy.
Ropuch przypomniał sobie, jak wracał wiosną zeszłego roku, wielu ludzi było w pobliżu stawu i podczas gdy ropuchy i żaby próbowały ukryć się w wodzie ale było to bez sensu i złapano go. Jedna z jaszczurek powiedziała, jak one również zostały upolowane przez człowieka. Żmija odrzekła, że płazy nie mogą wygodnie żyć na suchej powierzchni. Ropuch ze złością powiedział, że gady, takie jak Żmija, nie mogą żyć w wodzie, na co Żmija odpowiedziała, że potrafi pływać, jeśli zechce.
Kontynuując, Ropuch powiedział, że został zamknięty w szklanym pojemniku na miesiąc, aż głupi kot ludzi nie stłukł słoika, kiedy próbował go zaatakować, co umożliwiło Ropuchowi ucieczkę. Jego podróż do domu mogła się wówczas zacząć, lecz ucieczka z budynku nie była łatwa. Po wspięciu się na ścianę kot wrócił do zmuszania Ropucha do pozostania wciąż przez całą resztę dnia dopóki nie odszedł pozwalając mu uciec.
W pokoju zapanowała kompletna cisza, z różnymi zwierzętami kryjącymi się za swoimi rodzicami i stojącymi całkowicie skupionymi na Ropuchu, z wyjątkiem Żmii, która leżała wygodnie nie zwracając na niego uwagi.
Po ucieczce z ogrodu łatwiej było wydostać się z terenu zabudowanego. Po uporaniu się z miastem i rowem Ropuch wylądował w pewnego rodzaju ogrodzonym prywatnym parku. Pozostanie w nim było bezpieczne dla Ropucha. Kiedy dzień dobiegł końca, Ropuch ponownie podjął wędrówkę i natrafił na zbiornik wodny, który był wypełniony pewnym gatunkiem żab. Zaprosiły Ropucha, mówiąc, że nie widziały go zanim wszystkie ropuchy, które były tu na wiosnę, opuściły to miejsce. Zachęcały go również, aby dołączył do nich podczas jedzenia i później aby z nimi popływał. Najstarsza i największa żaba wyjaśniła później Ropuchowi, że znajdują się w rezerwacie przyrody nazywanym Rezerwatem Białych Danieli. Zwierzęta zaczęły mruczeć do siebie po usłyszeniu o rezerwatach, lecz niepewne czy one aktualnie chronią przyrodę.
- To prawda – powiedział Ropuch.
Żaby powiedziały mu o tym wszystko. Rzadkie gatunki zwierząt i roślin żyją tam, hodowane przez człowieka nazywanego przyrodnikiem, uczącego się i opiekującego zwierzętami i roślinami tam żyjącymi, nie tak jak większość ludzi. Pracują w grupach a ich dom, Rezerwat Białych Danieli, był zbyt wartościowy aby mógł być pozostawiony bez ochrony, więc został ogrodzony i mianowany rezerwatem przyrody, co oznacza, że żaden człowiek nie może dostać się do środka bez specjalnego pozwolenia. Jeśli dostanie pozwolenie, nie może zabrać żadnego zwierzęcia ani rośliny z ich naturalnego środowiska.
- To brzmi wspaniale! – rzekł kolega zajęcy.
Pokój i ochrona, żadnych ucieczek, żadnej broni.
Następnie Ropuch powiedział, że rezerwat jest chroniony przez jednego z przyrodników, który jest znany jako strażnik. Patroluje on rezerwat aby chronić znajdujące się w nim zwierzęta. Jest tam unikatowa populacja danieli znanych jako białe daniele. Żaby nazywane są jadalnymi żabami, ale nie poluje się na nie. Wodne rośliny są również rzadkie i przyciągają jednego czy dwa rzadkie motyle, lecz mieszka tam też wiele zwierząt takich jak w Zielonym Lesie, które korzystają z ochrony rezerwatu.

- Brzmi to jak raj - powiedział Borsuk - ale jak daleko się znajduje? Dostanie się tam musiało zabrać ci wiele czasu. Lis zapytał, jak duży jest rezerwat, na co Ropuch odpowiedział, że zajmuje powierzchnię 500 akrów, czyli tyle, co Zielony Las zanim przybyli ludzie.
Ropuch wyjaśnił, że wracał do Zielonego Lasu głównie nocą w celu ukrycia się kiedy było jasno, wiedząc, że każdy krok sprawia, iż jest coraz bliżej przyjaciół.
Jak zaczął marznąć, spowolnił tempo przed hibernacją w odpowiednim miejscu na wsi. Po obudzeniu się w marcu kontynuował podróż dopóki nie dotarł do celu.
Borsuk, Łasica i Lis pogratulowali Ropuchowi jego wytrwałości, na co on powiedział, że będzie szczęśliwy kiedy zrobi to znów, jeśli wszyscy pójdą razem.
Borsuk zapytał innych, czy Ropuch powinien przewodzić im w drodze do nowego domu. Ropuch powiedział, że będzie to nowy początek dla nich wszystkich, na co rozległ się piorunujący chór wyrażających zgodę zwierząt.
Kiedy Borsuk zapytał, czy ktoś jest innego zdania, nikt nie odpowiedział.
- Więc zgoda. Wyruszamy do Rezerwatu Białych Danieli - oznajmił Borsuk.

Rozdział 4: Przygotowania.
Tłumaczenie: Adder

Ze straszliwym hałasem wszystkie zwierzęta zaczęły mówic o Parku Białego Jelenia. Nawet Żmija zaczęła rozmawiać z Ropuchem o Jadalnych Żabach Parku Białego Jelenia decydując że one muszą być szczególnie soczyste jeśli nawet ludzie uważają je za jadalne . Ropuch próbował powstrzymać Żmiję od myślenia w ten sposób. On nie chciał żeby oskarżono zwierzęta o udzielanie schonienia wśród nich żmii. Żmija rzuciła grożne spojrzenie Ropuchowi z jej kolorem oczu odbijającym jej złość na Ropucha.
Borsuk się zgodził. Oni wszyscy powinni zachowywać się jak najlepiej. Ale teraz trzeba zaplanować podróż. Wszyscy umilkli. Pan Sowa zapytał jaki teren przyjdzie im pokryć. Ropuch odpowiedział że to jest głównie nieprzyjazny teren i że będą także musieli wędrować nocą nawet pomimo tego że tam mogą być nie uwiązane koty i psy. Trzeba przejść nawet poligon gdzie są praktyki strzelania i wybuchają bomby. Borsuk spytał o asystę ptaków , Oni nie muszą towarzyszyć lądowym zwierzętom ale będą potrzebni do robienia zwiadów naprzód i reportowania co widzą. Pan Sowa I Pan Pustułka zgodzili się , tak jak Bażant z zastrzeżeniem że nie jest w stanie dobrze widzieć w ciemności.
Lis powiedział że oni wszyscy będą musieli podróżować w komfortowym tempie. Nawet te mniejsze zwierzęta muszą dotrzymać kroku większym zwierzętom łatwo. Od zwierząt większych do mniejszych – powiedział Lis. Borsuk poprawił Lisa : od najszybszych do najwolniejszych, prawdopodobnie żeby wolniejsze zwierzęta poczuły się lepiej.
Niefortunnie Kret jest najwolniejszym zwierzęciem co zauważyły inne zwierzęta. Zasmucony Kret powiedział że może iść tak szybko jak Ropuch, chociaż jak zauważył Ropuch nie na ziemi. Borsuk stanął w obronie Kreta mówiąc że jest on najlepszym kopaczem.
Wracając na trasę Lis zasugerował że powinni iść przez osiedle domów gdzie będą mogli się napić z basenu który wcześniej wspomniał Pan Pustułka. Borsuk się zgodził zastrzegając że nie pójdą tamtędy w świetle dnia. Pan Pustułka zgodził się zaprowadzić ich tam. Ropuch kontynuował mówiąc że będą musieli iść przez farmy i potem przez rzekę ale oni pójdą przez mosty kiedy już tam dojdą. Zając zażartował że lepiej żeby oni do jakiegoś mostu dotarli ponieważ on nie jest zamiłowany w wodzie. To spowodowało wybuch śmiechu niektórych zwierząt
Borsuk powiedział że oni zaczną podróż jutrzejszej nocy co pozwoli wszystkim najpierw odpocząć. Zauważając że niektórzy wychodzą Borsuk zatrzymał ich mówiąc że jeszcze nie skończyli. Oni muszą wyznaczyć przywódców podróży. Ropuch będzie przewodnikiem gdy Pan Pustułka i Pan Sowa będą zawiadowcami. Jest też potrzebny odważny i szybko myślący przywódca. Lis jest najlepszym kandydatem. Lis machnął swym ogonem w aprobacie. On w zamian mianuje Borsuka jako swego zastępcę. Borsuk poprosił żeby wszyscy dobrze się najedli ponieważ nie wiadomo kiedy oni będą mogli zjeść coś znowu. Borsuk spytał czy jakieś kwestie zostały nieporuszone na co mysz polna odpowiedziała żądając że Przysięga musi być odnowiona przez wszystkie zwierzęta teraz.
Borsuk zgodził się. Ta nowa przysięga powinna być Przysięgą O Wzajemnej Ochronie . Wszyscy muszą ją przysiąc na czas podróży, mając na uwadze bezpieczeństwo wszystkich. Żmija powinna przysięgnąć pierwsza na co Żmija zrezygnowana przysięgła.
Jeden za drugim wszystkie zwierzęta przysięgły . Nawet maluchy przysięgły, czując dumę że są traktowane na równi z ich rodzicami. Potem Borsuk zaproponował żeby każda grupa miała swojego lidera , który ma reprezentować ich gatunek i których maja zgłosić Lisowi przed opuszczeniem Zielonego Lasu. Kiedy zegar jutro wybije północ spotkamy się pod Wielkim Bukiem. Bez dalszej zwłoki Borsuk zamknął Drugie Zebranie Zielonego Lasu. Gdy wszystkie zwierzęta wyszły Żmija łakomie zjadła robaczki które oświetlały norę Borsuka.

Rozdział V Pożegnanie z Zielonym Lasem
Tłumaczenie: Kokoszka

Buldożery kontynuowały niszczenie wszystkiego, co znalazło się na ich drodze powodując, że Zwierzęta z Zielonego Lasu pozostawały w ukryciu i czekały końca dnia. Kiedy zegar wybił 5 po południu, ludzie opuścili teren umożliwiając zwierzętom opuszczenie swoich kryjówek i przespanie się parę godzin zanim nadejdzie północ.
Przed północą Borsuk rozejrzał się z żalem po swojej starej norze, przypominając sobie chwile, które spędził tu z rodziną i przodkami. Kiedy myślał o tym, gdzie zbuduje swoją nową norę w Rezerwacie Białych Danieli, stwierdził ze smutkiem, że bardzo trudno jest opuszczać rodzinny dom w jego wieku. Przynajmniej podróż będzie sposobem na konkurowanie z chytrymi ludźmi.
Kiedy nastała północ, Borsuk i Sowa ruszyli na spotkanie z innymi. Grupę zwierząt, które czekały przy Wielkim Buku stanowili Lis z Łasicą, Ropuch i jaszczurki, króliki, Pustułka i bażanty. Wybrani liderzy spośród jaszczurek i królików zajęli miejsce u boku Lisa i Łasicy, kiedy Borsuk i Sowa dołączyli do nich.
Światło Księżyca było jasne, trochę za jasne dla Lisa, lecz zgodził się, że czas wyruszyć jako, że wiele zwierząt miało nieprzyjemne doświadczenia tego dnia. Ludzie pojawili się na prawo od wejścia do nory Łasicy, zmuszając ją do ucieczki.
Wkrótce przybyły wszystkie zwierzęta z wyjątkiem Kreta, co zdenerwowało Lisa, gdyż mieli niewiele czasu do stracenia. Żmija złośliwie rzekła, że on chce tylko ich opóźnić.
Borsuk odwrócił się do Żmii mówiąc, że Kret byłby lepszym kompanem od niej. Nieporuszona Żmija odrzekła, że tylko myślała o bezpieczeństwie grupy.
Borsuk poszedł poszukać Kreta, spodziewając się, gdzie może go znaleźć. Wchodząc do swej nory, gdzie miało miejsce zebranie, zawołał do dziury przez którą przybył Kret. Po kilku nieudanych próbach zwrócenia uwagi Kreta, Borsuk zawołał najgłośniej jak potrafił, na co Kret nieśmiało odpowiedział. Nie idzie. Tylko spowolni wędrówkę innych. Kret załkał, kiedy to powiedział.
Nieważne co myślą inni. Wszyscy idziemy razem, powtórzył Borsuk. Zaoferował Kretowi, że może wspiąć się na jego grzbiet, co też ten uszczęśliwiony zrobił. Jesteś dla mnie taki dobry, Borsuku, rzekł Kret. Borsuk powiedział, żeby Kret się niczym nie martwił.

Kiedy zegar wskazał pół godziny do północy, Borsuk z Kretem wrócili. Grupa była już w komplecie.
Sowa poleciała z Pustułką pomagając jej widzieć w ciemności, za nimi były bażanty. Lis, Łasica i Ropuch przewodzili grupie, podczas gdy króliki, zające i mniejsze zwierzęta – jeże, nornice, myszy polne, jaszczurki i wiewiórki – trzymały się za nimi. Z tyłu stada szli Borsuk, Kret i Żmija.
Opuszczając Zielony Las, zwierzęta zrobiły to na twardej ziemi będącej niegdyś częścią ich lasu. Kiedy zgasły światła uliczne, zwierzęta mogły podejść bliżej osiedla mieszkaniowego lecz dalej od ich starego domu, co stopniowo wydawało się mniejsze i mniejsze wobec rozświetlonego gwiazdami nieba.

Rozdział 6 : Długi Łyk.
Tłumaczenie: Adder

Na osiedlu domów jest pewien ogród. Ma piękny układ z dokładnie wypielęgnowanymi grządkami kwiatów, z żywopłotem z różnych krzaków i ostatnio zainstalowanym basenem. Pomimo że właściciele zauważyli parę poruszających się po basenie cieni właściciele raczej poszli spać zamiast oglądać ruch.

Gdy Lis dotarł do wody zdał sobie sprawę że to jest zbyt daleko by dotarły tu małe zwierzęta. Po napiciu się niezgrabnie wody Lis i Borsuk położyli się z małymi zwierzętami na grzbietach więc one mogły się napić też. Żmija została opuszczona do wody przez Łasicę. Pan Ropuch zdecydował że zanurkuje pod wodę. To spowodowało że małe Króliki skoczyły do wody a za nimi ich rodzice co spowodowało że Łasica upuściła Żmiję do wody. Pan Pustułka zauważył figurę w domu patrzącą prosto na zwierzęta.
Króliki miały problem przy wydostaniu się z wody. Chociaż one umiały pływać z łatwością i nie chciały utonąć było im trudno znaleźć drogę wyjścia z basenu. Żmija też miała ten problem także mogła tylko pływać do góry i w dół do wody. Gdy Pustułka patrolowała okolice Lis i Borsuk opuścili się do poziomu wody by Króliki mogły się na nich wspiąć i wydostać z wody. Podczas gdy zwierzęta wypiły jeszcze trochę wody Lis chwycił kijek dla Żmii żeby go ugryzła. Lis był więc potem w stanie by wyrzucić Żmiję z basenu, potem zrobił to samo z Ropuchem który mógł wydostać się z basenu tak jak Żmija. Zwierzęta uciekły na pobliską drogę miejąc nadzieję że jest pusta.

Następnego ranka właściciel zauważył że jego basen stał się terenem katastrofy. Wszędzie były błotniste ślady stóp i duża część żywopłotu została zniszczona. Oczywiście było tu wiele dzikich zwierząt ale on i reszta mieszkańców domu nigdy się nie dowiedzą co to były za zwierzęta skąd przyszły i dokąd poszły.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kokoszka dnia Sob 14:20, 27 Cze 2009, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Whisper
Miłek



Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 11:35, 22 Wrz 2007    Temat postu:

Niezłe! Mam nadzieję, że wstawisz kolejne rozdziały!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kokoszka
Miłek



Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Sob 11:47, 22 Wrz 2007    Temat postu:

Oczywiście Smile niedługo zaczynam tłumaczyć drugi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Whisper
Miłek



Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 12:47, 22 Wrz 2007    Temat postu:

A ile ich masz?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kokoszka
Miłek



Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Nie 9:57, 23 Wrz 2007    Temat postu:

Narazie znalazłam szesnaście, ale nie wiem ile ich jest w oryginalnej książce. Być może właśnie tyle, a może więcej Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kokoszka
Miłek



Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Śro 15:41, 17 Paź 2007    Temat postu:

Chwilowo nie mam czasu na tłumaczenie(nauka). Ale jak tylko znajdę chwilke to trochę popracuję nad tym Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kseroboy
Kret



Dołączył: 27 Paź 2007
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 12:16, 27 Paź 2007    Temat postu:

Dzięki za tłumaczenei i czekamy na kolejne rozdziały Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nessi
Miłek



Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: nie wiem :P

PostWysłany: Sob 17:29, 27 Paź 2007    Temat postu:

Jak przeczytałam twoje tłumaczenie to zastanowiło mnie czemu zwierzęta nie prowadzą dialogów i w ogóle że rozdział jest krótki jak na tekst z książki. Jak parę dni temu dotarła do mnie książka ZzZL to okazało się że rozdziały są dość krótkie a wypowiedzi są podawane w takich dziwnych cudzysłowach. Więc to jest chyba oryginał Razz. Wielkie dzięki i czekamy aż znajdziesz czas na resztę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Whisper
Miłek



Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 14:58, 02 Mar 2008    Temat postu:

Nessi napisał:
Jak przeczytałam twoje tłumaczenie to zastanowiło mnie czemu zwierzęta nie prowadzą dialogów i w ogóle że rozdział jest krótki jak na tekst z książki. Jak parę dni temu dotarła do mnie książka ZzZL to okazało się że rozdziały są dość krótkie a wypowiedzi są podawane w takich dziwnych cudzysłowach. Więc to jest chyba oryginał Razz. Wielkie dzięki i czekamy aż znajdziesz czas na resztę.


Pewnie chodzi ci o cudzysłowy typu '(...)'? Cóż, w j. angielskim takie mają dziwne zasady ortograficzne, że nie stosują myślników do dialogów... Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nessi
Miłek



Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: nie wiem :P

PostWysłany: Nie 16:15, 30 Mar 2008    Temat postu:

Tak, tak to wyglada w książce.
Kokoszka chyba juz nie ma czasu na tłumaczenia, szkoda Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lisica
Miłek



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:48, 02 Kwi 2008    Temat postu:

Nessi napisał:
rozdział jest krótki jak na tekst z książki

Rozdziały w oryginale takie właśnie są. To w końcu powieść dla dzieci i może z tego powodu autor podzielił ją na krótkie części.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zając
Miłek



Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 8:03, 03 Kwi 2008    Temat postu:

Tłumaczenie ZzZL jest dobrym pomysłem. Nalegam jednak, aby zostały przetłumaczone dialogi, chodzi o rozmowy prowadzone w serialu Zwierząt. Osobiście niestety brakuje mi czasu, aby własnoręcznie przetłumaczyć dialogi obecne w odcinkach. Zgłosiło się do mnie parę osób, które "chcą wychowywać dzieci" na Zwierzętach, niż współczesnym Naruto czy Dragon Ball. Nie wszyscy także biegle władają językiem angielskim, żeby poradzić sobie z oryginalnym dźwiękiem.

Jeżeli nie sprawiłoby Ci to problemów Kokoszko, chciałbym, abyś przetłumaczyła odcinki serialu animowanego The Animals From Farthing Wood.

Byłbym zobowiązany.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nessi
Miłek



Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: nie wiem :P

PostWysłany: Czw 14:27, 03 Kwi 2008    Temat postu:

Tu są tłumaczenia rozdziałów w książce.
Co do dialogów z odcinków to sama próbowałam ale nie wszystko udało mi sie zrozumieć. O wiele łatwiej by było tłumaczyć gotowe już napisy w języku angielskim lub innym tyle że kilka miesięcy temu żadnych takich nie znalazłam.
Kokoszki dawno tu nie było, najpierw musisz poczekać aż wróci


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzycielka
Śmiałek



Dołączył: 21 Gru 2006
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Katowice

PostWysłany: Czw 15:27, 03 Kwi 2008    Temat postu:

ja mogłabym... nie dysponuję zbytnio tak czasem ^^ ale umiejętność mam Smile
hm... ale napisów wam na pewno nie zrobie Razz tyyyle roboty...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zając
Miłek



Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 17:26, 03 Kwi 2008    Temat postu:

O napisy i lektora nie musicie się martwic. Potrzebuję tylko tłumaczenia, a resztą zajmę się sam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zwierzęta z Zielonego Lasu Strona Główna -> ZzZL kiedyś - wspomnienia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin